Urodzinowa przygoda Kuby i jego psów

W małym miasteczku, gdzie zawsze świeciło słońce, mieszkał mały chłopiec o imieniu Kuba. Kuba miał pięć lat i bardzo lubił swoje urodziny, bo wtedy przychodziło dużo przyjaciół i było mnóstwo zabawy.
‍
W tym roku Kuba zaprosił na przyjęcie swoje dwa ulubione psy: Bruna i Pusia.
‍
Bruno był dużym, brązowym psem z długimi uszami i zawsze nosił zielony kapelusz, który wyglądał jak czapeczka urodzinowa. Był bardzo wesoły i lubił biegać po ogrodzie.
‍
Pusio to mały, rudy piesek z różowymi uszkami, który uwielbiał spać na mięciutkim łóżeczku i przytulać się do Kubusia.
‍
W dniu urodzin Kuba obudził się wcześnie rano, pełen radości. Na trawie w ogrodzie stał wielki balon w kształcie cyfry 5, bo Kuba kończył właśnie pięć lat! Wokół fruwały kolorowe baloniki i papierowe gwiazdki, a na niebie świeciło słońce, które sprawiało, że wszystko wyglądało magicznie.
‍
Kuba bawił się z Brunem, który skakał wokół niego, machając ogonem. Pusio leżał na swoim łóżeczku, ale co chwilę podnosił głowę, żeby zobaczyć, co się dzieje.
‍
Nagle do ogrodu przyjechali przyjaciele Kuby na rowerach. Przynieśli prezenty i uśmiechy.
‍
Wszyscy razem świętowali, śpiewali piosenki i jedli pyszny tort. Kuba był najszczęśliwszy na świecie, bo miał swoich ukochanych przyjaciół i psy, które kochał najbardziej. Bruno i Pusio również byli szczęśliwi, bo mogli bawić się razem z Kubą i jego znajomymi.
‍
Wieczorem, kiedy słońce zaczęło zachodzić, Kuba przytulił swoje dwa pieski i powiedział:
‍
— Dziękuję wam za najlepsze urodziny!
‍
Brązowy Bruno machnął ogonem, a Pusio zamruczał cicho, jakby mówił:
‍
— Ja też cię kocham!
‍
I tak zakończył się wspaniały dzień pełen radości, przyjaźni i miłości. Kuba zasnął z uśmiechem na twarzy, śniąc o kolejnych przygodach z Brunem i Pusiem.