Terapeutyczna

Smok Błękitny i Króliczek Kiko

W zielonym lesie, niedaleko cichego jeziora, mieszkał Smok Błękitny. Był duży, łagodny i bardzo lubił układać kamyki w równe rządki. Każdego ranka zaczynał dzień tak samo – odliczał chmurki i witał się z drzewami. Lubił, kiedy wszystko było tak, jak zawsze.

Pewnego dnia do lasu przybył Króliczek Kiko. Był ciekawski i radosny. Skakał w różne strony, zadawał dużo pytań i śmiał się głośno. Kiedy zobaczył smoka, od razu zawołał:

– Hej! Co robisz?

Smok Błękitny spojrzał nieśmiało. Nie lubił niespodzianek.

– Układam kamyki. Lubię, gdy leżą w rządkach – odpowiedział cicho.

– Mogę pomóc? – zapytał Kiko, podskakując.

Smok zawahał się. Bał się, że króliczek wszystko pomiesza. Ale widział, że Kiko się uśmiecha i naprawdę chce się bawić.

– Dobrze. Ale musimy układać je tak: czerwony, zielony, czerwony, zielony – powiedział Smok.

Kiko pokiwał głową i ostrożnie dołożył kamyk.

Układali razem przez długi czas. Smokowi zrobiło się ciepło w środku. Było inaczej, ale przyjemnie. Po chwili króliczek zaproponował:

– A może teraz zrobimy domek z gałązek?

Smok się zatrzymał.

– Nigdy nie robiłem domku z gałązek. Czy to trudne?

– Nie – uśmiechnął się Kiko. – Pokażę ci.

Zaczęli budować. Smok najpierw się denerwował, bo patyki nie chciały leżeć równo. Ale Kiko mówił spokojnie:

– Spokojnie. Spróbuj jeszcze raz. Razem damy radę.

Smok odetchnął i spróbował jeszcze raz. W końcu domek był gotowy! Mały i krzywy, ale ich wspólny.

– Lubię, jak wszystko jest tak samo – powiedział Smok – ale dzisiaj było inaczej. I też było dobrze.

Kiko się uśmiechnął i dotknął delikatnie łapy Smoka.

– Jesteś odważny. Czasem nowe rzeczy są fajne, gdy robimy je razem.

Od tego dnia Smok i Kiko spotykali się codziennie. Czasem układali kamyki, czasem budowali domki. A czasem po prostu siedzieli cicho obok siebie. Bo wiedzieli, że prawdziwa przyjaźń nie musi być głośna – wystarczy być razem.